Urodziłam się i wychowałam w Łukowie w województwie lubelskim. Kosmetyki interesowały mnie odkąd pamiętam. Po liceum wybrałam więc studia kosmetologiczne. Pod koniec studiów koleżanki wyciągnęły mnie na kurs wizażu do Warszawy. Spotkałyśmy tam Konsultantkę Mary Kay. Ta kobieta powiedziała magiczne zdanie. - Dzisiaj nic nie jest mi w stanie popsuć humoru – wczoraj miałam cudne spotkanie z kobietami i zarobiłam w godzinę 400 zł! Dla nas, studentek, było to coś niemożliwego! Wróciłam do domu podekscytowana.
Zadzwoniłam do biura firmy i dowiedziałam się, na czym polega biznes z Mary Kay. Pracownik odesłał mnie do lokalizatora, bym znalazła Konsultantkę najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Jeszcze tego samego dnia zadzwoniłam i poprosiłam o spotkanie. Przyjechała pani Ania i pokazała produkty. Wiedziałam, że muszę je mieć w swoim kufrze wizażowym! Wkrótce umówiłam się na spotkanie rekrutacyjne. Przyjechała moja Dyrektor - jak tylko weszła, urzekła mnie wyglądem, pięknym kostiumem, klasą i profesjonalizmem. Wiedziałam, że chcę pracować i wyglądać tak, jak ona.
Wybrałam największy starter jaki był - zawsze potrafiłam liczyć. Jak tylko zobaczyłam korzyści, nie zastanawiałam się nawet minuty i podpisałam Umowę Niezależnej Konsultantki Kosmetycznej. Mama mówiła, że to najbardziej niepoważny pomysł, na jaki kiedykolwiek wpadłam. Dziś sama jest Konsultantką. Zaczęłam umawiać Spotkania Kosmetyczne i sprzedawać produkty. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że w Mary Kay tkwią ogromne możliwości rozwoju, więc zaraz po obronie wyruszyłam do dużego miasta w poszukiwaniu pracy. I co się okazało? Zderzyłam się z rzeczywistością i przeżyłam rozczarowanie.